Czy roślinne zastępniki mięsa są zdrowe?
W artykule z 2019 r. [1] Frank B. Hu, dziekan wydziału żywienia Uniwersytetu Harvarda, przekonuje, że w skali populacji światowej przejście na roślinny model żywieniowy wymagałoby szeroko zakrojonych działań w zakresie zdrowia publicznego. Podjęcie takiego wysiłku może mieć jednak znaczenie kluczowe dla zdrowia ludzi i naszej planety w przyszłości.
W swojej książce pt. How Not to Diet, w rozdziale dotyczącym wyrabiania nawyków, dr Michael Greger mówi o tzw. intencjach implementacyjnych, czyli technice, dzięki której możemy albo nasze dotychczasowe złe nawyki zamienić w dobre, albo wyrobić sobie nowe nawyki, całkiem od zera. Zamiast mało obiecanek typu „dam z siebie wszystko” intencje implementacyjne przybierają formę konkretnych planów, żeby w określonym kontekście zachować się w taki, a nie inny sposób. Są to zdania typu „Jeśli/kiedy X, to Y”, np. „Jeśli zgłodnieję po kolacji, to zjem jabłko”. Jeśli X zdarza się regularnie, na co dzień, taka intencja implementacyjna może dać początek pięknemu nawykowi.
Skoro tak, to może warto byłoby wykorzystać tę technikę w celu ograniczenia spożycia mięsa [2]? W końcu w większości przypadków wybory żywieniowe są wynikiem głęboko zakorzenionych nawyków [3] i jedzenie mięsa nie jest tutaj żadnym wyjątkiem [2]. W badaniu z 2018 r. [2] uczestnicy mieli zmienić swoją dietę w trosce o dobro klimatu. Hodowla zwierząt odpowiedzialna jest przecież za emisję większej ilości gazów cieplarnianych niż wszystkie środki transportu razem wzięte (samochody, ciężarówki, pociągi, statki i samoloty). No dobrze, ale mniejsza o pobudki moralne. Uczestnicy badania zaplanowali swoje zachowania w formie zdań „jeśli-to” (np. „Jeśli jutro będę jadł/-a lunch na uczelni, wybiorę opcję wegetariańską”) [2]. Niby taka prosta technika, a działa. Badani świadomie sformułowali swoje intencje implementacyjne, określając dokładnie, co muszą zrobić, aby osiągnąć swój cel [2]. W efekcie nie dość, że o swoim zamiarze ograniczenia spożycia mięsa częściej myśleli, to jeszcze udało im się go rzeczywiście wcielić w życie, i to wbrew nie lada przeszkodzie, jaką jest siła przyzwyczajenia [2]. Z jednej strony zerwanie z jakimś nawykiem należy prawdopodobnie do najtrudniejszych wyzwań, jakie możemy przed sobą postawić [2]. Z drugiej strony pierwszy krok na drodze do celu wymaga od nas naprawdę niewiele, a szanse na sukces zwiększa znacząco [2]. Trudno uwierzyć, żeby zapisanie jednego zdania na kartce papieru mogło rzeczywiście coś zmienić, ale od czegoś trzeba przecież zacząć [2].
Jakieś jeszcze sposoby na ograniczenie w diecie mięsa? W jednym z poprzednich artykułów mówiliśmy o konieczności zmiany opcji domyślnej [3]. Ludzie będą bardziej skłonni trzymać się diety roślinnej, jeśli włączenie do jadłospisu mięsa będzie wyborem niewygodnym, wymagającym jakiegoś dodatkowego wysiłku. Z drugiej strony można też zminimalizować potencjalne niedogodności związane z odżywianiem wegetariańskim, oferując konsumentom przystępne cenowo i smaczne roślinne alternatywy dla znanych i lubianych produktów mięsnych [3]. O roślinnych zastępnikach mięsa mówi się od dziesięcioleci, ale dopiero w ostatnim czasie temat ten stał się jednym z głównych przedmiotów zainteresowania środowisk żywieniowych i badawczych [4]. W końcu jedną z najpoważniejszych subiektywnie postrzeganych przeszkód powstrzymujących ludzi przed przejściem na dietę wegetariańską jest przyjemność, jaką sprawia im jedzenie mięsa [4]. Zatem teoretycznie, podobne pod względem smaku i konsystencji alternatywy roślinne powinny taką zmianę ułatwiać [4]. I chyba rzeczywiście coś w tym jest, bo w ostatnich latach w Ameryce Północnej sprzedaż roślinnych produktów mięsnych wzrosła o 37% [5].
W 2020 r. opublikowano badanie znane jako SWAP-MEAT (Study With Appetizing Plantfood—Meat Eating Alternative Trial) [5]. Firma Beyond Meat (producent Beyond Burgerów) postanowiła, że nadszedł już czas na jakieś zdecydowane kroki i sfinansowała badanie, w którym mięso i roślinne zastępniki mięsa porównano pod względem ich wpływu na zdrowie człowieka [5]. Było to badanie randomizowane typu cross-over, a przeprowadzone zostało przez prestiżowe laboratorium Chrisa Gardnera, profesora Uniwersytetu Stanforda [5]. Jedna grupa przez pierwsze 8 tygodni jadła codziennie przynajmniej dwie porcje mięsa roślinnego, przez kolejne 8 tygodni ‒ tyle samo mięsa odzwierzęcego [5]. Druga grupa, dokładnie na odwrót, na pierwszym etapie badania jadła mięso odzwierzęce, a potem roślinne [5]. Wszelkie inne zmienne starano się ograniczyć do minimum [5]. Jedyna różnica miała polegać na tym, że jedna grupa jadła burgery wołowe, kiełbasę wieprzową i filety z kurczaka, a druga ‒ burgery, kiełbasę i filety zrobione z roślin [5]. Gdyby autorzy chcieli dać produktom roślinnym przewagę, porównaliby je do mięsa najgorszej możliwej jakości. Widać więc, że zależało im na tym, aby porównanie było jak najbardziej sprawiedliwe, bo przetestowali tu mięso ekologiczne, pochodzące od zwierząt karmionych trawą [5].
Jakie były wyniki? Gdy uczestnicy jedli mięso roślinne, odnotowano u nich znaczny spadek poziomu TMAO [5]. Szkodliwe działanie tego związku omówiliśmy już w artykule pt. „Czy przeszczep kału od wegańskiego dawcy to skuteczny sposób na obniżenie poziomu TMAO?”. Z mięsa, nabiału i jajek złe bakterie w naszych jelitach mogą wytwarzać trimetyloaminę, która w wątrobie utleniana jest do postaci TMAO, tj. związku powiązanego z niewydolnością serca, niewydolnością nerek oraz z rozwojem miażdżycy ‒ głównego zabójcy ludzkości [6].
Spożycie mięsa w wersji roślinnej przełożyło się również na znaczący spadek poziomu cholesterolu [5]. Było to w sumie do przewidzenia, w końcu mięso odzwierzęce zawiera więcej tłuszczów nasyconych [5]. Rzecz jasna, gdyby uczestnicy jedli produkty roślinne w postaci nieprzetworzonej, np. fasolę, ich spożycie tłuszczów nasyconych byłoby jeszcze niższe, a dodatkową korzyścią byłaby większa podaż błonnika. Nie mówiąc już o tym, że jedliby wówczas mniej sodu, co byłoby dużym plusem, bo akurat pod względem zawartości sodu mięso roślinne nie było wcale lepsze od odzwierzęcego [5]. Nic więc dziwnego, że lepszy nie był też jego wpływ na ciśnienie krwi [5].
Dużym zaskoczeniem była zmiana wagi. Uczestnicy schudli kilka kilogramów, gdy jedli mięso roślinne [5]. Zastępniki mięsa to z reguły produkty wysoko przetworzone, więc wydawałoby się, że waga powinna raczej pójść w górę [5]. A tu proszę, po 8 tygodniach na mięsie roślinnym masa ciała uczestników okazała się niższa niż po analogicznym okresie na mięsie odzwierzęcym [5]. Różnica była, co prawda, niewielka, ale ważne, że istotna statystycznie [5]. Co ciekawe, spadek wagi odnotowano tutaj, mimo że raportowane przez uczestników spożycie kalorii i poziom aktywności fizycznej były niezmienne przez cały okres trwania badania [5]. Kalorii niby tyle samo, a masa ciała jednak niższa. Już to chyba skądś znamy. W 2011 r. przeprowadzono badanie z udziałem pacjentów z cukrzycą typu 2 [7]. Wśród osób na diecie w większym stopniu roślinnej ten sam deficyt kaloryczny przełożył się na utratę większej liczby kilogramów i centymetrów w talii oraz większą redukcję tkanki tłuszczowej [7]. Wynikać to może z faktu, że, w porównaniu z białkiem odzwierzęcym, białko roślinne zawiera mniej aminokwasów rozgałęzionych [8]. Innym możliwym wyjaśnieniem jest fakt, że spoczynkowa przemiana materii wegetarian [9] jest nawet do 20% wyższa niż mięsożerców [10]. Innymi słowy, oznacza to po prostu, że osoby na diecie bezmięsnej spalają więcej kalorii podczas snu.
Źródło: nutritionfacts.org
[1] Hemler EC, Hu FB. Plant-based diets for personal, population, and planetary health. Adv Nutr. 2019;10(Suppl_4):S275-S283.[2] Rees JH, Bamberg S, Jäger A, Victor L, Bergmeyer M, Friese M. Breaking the habit: on the highly habitualized nature of meat consumption and implementation intentions as one effective way of reducing it. Basic Appl Soc Psych. 2018;40(3):136-147.
[3] Rust NA, Ridding L, Ward C, et al. How to transition to reduced-meat diets that benefit people and the planet. Sci Total Environ. 2020;718:137208.
[4] He J, Evans NM, Liu H, Shao S. A review of research on plant-based meat alternatives: Driving forces, history, manufacturing, and consumer attitudes. Compr Rev Food Sci Food Saf. 2020;19(5):2639-2656.
[5] Crimarco A, Springfield S, Petlura C, et al. A randomized crossover trial on the effect of plant-based compared with animal-based meat on trimethylamine-N-oxide and cardiovascular disease risk factors in generally healthy adults: Study With Appetizing Plantfood-Meat Eating Alternative Trial (Swap-meat). Am J Clin Nutr. 2020;112(5):1188-1199.
[6] Cleveland Clinic. Gut flora-dependent tmao: new studies extend its reach beyond the arteries to the heart and kidneys. Consult QD. February 12, 2015.
[7] Kahleova H, Matoulek M, Malinska H, et al. Vegetarian diet improves insulin resistance and oxidative stress markers more than conventional diet in subjects with Type 2 diabetes. Diabet Med. 2011;28(5):549-559.
[8] Fontana L, Cummings NE, Arriola Apelo SI, et al. Decreased consumption of branched-chain amino acids improves metabolic health. Cell Rep. 2016;16(2):520-530.
[9] Toth MJ, Poehlman ET. Sympathetic nervous system activity and resting metabolic rate in vegetarians. Metabolism. 1994;43(5):621-625.
[10] Montalcini T, De Bonis D, Ferro Y, et al. High vegetable fats intake is associated with high resting energy expenditure in vegetarians. Nutrients. 2015;7(7):5933-5947.