Joga i jej potencjalne właściwości lecznicze ‒ wpływ na depresję, stany lękowe i nietrzymanie moczu
Wstęp: Jest to czwarty z serii sześciu artykułów poświęconych jodze. Zweryfikujemy w nich potencjalny wpływ jogi na różnego rodzaju schorzenia. Przy okazji obalimy też kilka mitów, zarówno tych „za”, jak i „przeciw”. Zapraszamy do lektury.
Wszystkie artykuły z tej serii:
- Jak sprawdzić, czy praktyka jogi niesie za sobą wyjątkowe korzyści zdrowotne?
- Joga i jej potencjalne właściwości lecznicze ‒ wpływ na SM, bóle pleców, bóle szyi, bezsenność i raka piersi
- Joga i jej potencjalne właściwości lecznicze ‒ wpływ na bóle głowy, cukrzycę, chorobę zwyrodnieniową stawów i zdrowie osób starszych
- Joga i jej potencjalne właściwości lecznicze ‒ wpływ na depresję, stany lękowe i nietrzymanie moczu
- Joga i jej potencjalne właściwości lecznicze ‒ wpływ na IBS, nieswoiste choroby zapalne jelit, menopauzę i osteoporozę
- Skutki uboczne jogi
Czy lekarze powinni zalecać swoim pacjentom praktykę jogi [1]? W poprzednich artykułach ustaliliśmy, że ze względu na brak dobrej jakości dowodów naukowych nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy joga jest w ogóle pomocna [1]. Żeby było ciekawiej, luka ta wynika po części z faktu, że w wielu przypadkach naukowcy nie zdefiniowali przedmiotu swoich badań [1]. Joga to pojęcie bardzo ogólne. Co dokładnie mieli na myśli? Style jogi znacznie się przecież między sobą różnią [1]. Niektóre są bardziej wymagające pod względem siły fizycznej, w innych nacisk kładzie się raczej na medytację, kontrolę oddechu i aspekty duchowe [1]. Mimo tego naukowcy zazwyczaj nie piszą, który ze stylów jogi jest przedmiotem ich badania [1]. Na wynikach takich publikacji ciężko jest potem przeprowadzić jakąkolwiek analizę porównawczą [1]. Nie mówiąc już o tym, jak trudnym zadaniem staje się przełożenie takich wyników na praktykę kliniczną [1].
Jogę najogólniej definiuje się jako praktykę opartą na pracy z ciałem i umysłem, obejmującą pozycje fizyczne, techniki oddechowe oraz medytację [2]. Jeśli przedmiotem danego badania jest joga, teoretycznie można by zakładać, że wszystkie te trzy elementy powinny zostać w nim uwzględnione [2]. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej. W niektórych badaniach pod pojęciem „jogi” kryje się sama medytacja, bez ćwiczeń fizycznych i technik oddechowych [2]. W innych z kolei jogę sprowadza się tylko do technik oddechowych, a jeszcze w innych do samych asan, tj. pozycji wykonywanych w jodze. Pojawiło się też badanie nad „jogą”, w którym wszystkie jej trzy elementy zostały pominięte, a autorzy przetestowali w rzeczywistości działanie śmiechu [2]. Jak interpretować wyniki takich badań? Jeśli korzyści nie zostały potwierdzone, nie ma pewności, czy bezskuteczna okazała się joga w rozumieniu tradycyjnym, czy może tylko jakaś jej okrojona wersja. A jeśli korzyści zostały potwierdzone, jak przełożyć te rezultaty na praktykę kliniczną? Jakie dokładnie wytyczne lekarze powinni dawać swoim pacjentom?
Pewnym pocieszeniem może być opublikowany w 2016 r. przegląd systematyczny pt. „Czy któryś ze stylów jogi jest lepszy od innych?” [3]. Pod względem wpływu na zdrowie, na podstawie wyników setek badań, porównano tutaj ze sobą ponad 50 różnych stylów jogi [3]. Nie udało się wyłonić jednogłośnego zwycięzcy, co oznacza, że, przynajmniej do pewnego stopnia, style jogi mogą być traktowane zamiennie [3].
W poprzednich artykułach ustaliliśmy, że aby badanie mogło zweryfikować, czy joga niesie za sobą jakieś korzyści ponad te, które przypisać można każdej innej formie ruchu, warunkiem koniecznym jest grupa kontrolna aktywna fizycznie [1]. Na tym jednak komplikacje się nie kończą. Czynnikiem zakłócającym jest, chociażby aspekt towarzyski [1]. Praktyka jogi wiąże się zazwyczaj z uczestnictwem w zajęciach grupowych [1]. Jest to szczególnie istotne w przypadku badań nad wpływem jogi na schorzenia typu depresja [1]. Przecież za odnotowane wyniki, przynajmniej do pewnego stopnia, odpowiadać może samo przełamanie rutyny, wyjście z domu, czy poznawanie nowych ludzi, a więc czynniki z samą jogą de facto niezwiązane [1].
Niestety wszystko wskazuje na to, że akurat na depresję joga nie pomaga, nawet jeśli punktem odniesienia jest leczenie jak dotychczas, bez jakichkolwiek interwencji dodatkowych [4]. Dobrze sprawdza się w przypadku problemów z podwyższonym poczuciem niepokoju, ale z oficjalnie zdiagnozowanymi zaburzeniami lękowymi już sobie nie radzi [5]. Na korzyść jogi nie działa fakt, że na stany lękowe nie wpływa wcale lepiej niż inne formy aktywności fizycznej [4]. Oznacza to, że dobroczynnie działa tutaj ruch jako taki, niekoniecznie w postaci jogi [4]. Zatem przy zaburzeniach nastroju i lękowych joga wydaje się niestety mało efektywna [4].
W przeglądzie systematycznym z 2021 r. [6] zestawiono ze sobą badania nad wpływem jogi na objawy depresji wśród osób zmagającymi się z zaburzeniami psychicznymi ogółem, w tym z zespołem stresu pourazowego, czy schizofrenią. Wykazano tutaj, że grupowe lekcje jogi nie przynoszą żadnych znaczących efektów, ani w porównaniu z brakiem jakichkolwiek nowych działań potencjalnie terapeutycznych, ani w porównaniu z interwencjami alternatywnymi, takimi jak np. zajęcia z jogi [6]. Istotne korzyści w grupach praktykujących jogę odnotowano tylko w porównaniu z grupami kontrolnymi, w których uczestnicy trafili na tzw. „listę oczekujących” [6].
O ile w badaniach nad skutecznością leków w roli placebo wykorzystuje się po prostu tabletki z cukru, w przypadku interwencji behawioralnych, takich jak praktyka jogi, dobór odpowiedniej kontroli jest już dużo bardziej skomplikowany [7]. Jednym z powszechnie stosowanych rozwiązań są interwencje bierne, takie jak np. „lista oczekujących” [7]. Uczestników losowo przydziela się do jednej z dwóch grup: pierwsza grupa ćwiczy jogę, a druga dowiaduje się, że praktykę zacznie za jakiś czas [7]. Z jednej strony lepsza taka kontrola niż żadna. Pokazuje przynajmniej, w jakim stopniu odnotowane w badaniu rezultaty były zasługą samej testowanej interwencji lub czy były to zmiany samoistne, związane po prostu z upływem czasu [7]. Z drugiej strony „lista oczekujących” nie wyklucza efektu placebo [7]. Co innego, gdyby uczestnicy myśleli, że biorą udział w badaniu nad skutecznością aktywności fizycznej ogółem, zostali losowo podzieleni na dwie grupy i nieświadomie ćwiczyli albo jogę, albo pewnego rodzaju jogę udawaną. Ich oczekiwania w obu przypadkach byłyby wówczas takie same. Sytuacja wygląda jednak inaczej, gdy badani mają świadomość, że będą testować jogę, wiążą z nią pewne nadzieje na poprawę swojego stanu zdrowia, a jak przychodzi, co do czego jedna z grup dowiaduje się, że praktykę rozpocznie dopiero za pół roku. Może to skutkować swego rodzaju „zafałszowaniem” wyników. Grupa kontrolna mogłaby zakładać, że nie ma szans na poprawę stanu zdrowia, dopóki nie zacznie ćwiczyć jogi, przez co różnica między grupami mogłaby się okazać bardziej znacząca [7].
W 2014 r. opublikowano badanie nad jogą w kontekście nietrzymania moczu [8]. Uczestniczki przez 6 tygodni albo praktykowały jogę, albo jak w przypadku grupy kontrolnej, czekały na rozpoczęcie praktyki jogi [8]. Jak się okazało, częstotliwość epizodów nietrzymania moczu w grupie badanej zmniejszyła się o 70%, w grupie kontrolnej ‒ tylko o 13% [8]. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że wśród kobiet, które rzeczywiście ćwiczyły jogę, zgłaszane korzyści po części mogły być wynikiem tzw. efektu oczekiwań. Uczestniczki mogły zauważyć u siebie poprawę, tylko dlatego, że tej poprawy wyczekiwały [9]. Wobec tego, na podstawie dostępnych danych naukowych, można uznać, że dobrej jakości dowodów w tym zakresie jest za mało, by dało się jednoznacznie orzec, czy joga powinna być zalecana kobietom zmagającym się z nietrzymaniem moczu [9]. Istnieje potrzeba przeprowadzenia badań, w których lekcje jogi porównano by do jakiejś interwencji alternatywnej, w ramach której uczestnikom poświęcano by taką samą ilość uwagi i która wymagałaby od nich tyle samo czasu [8]. Chodzi o to, żeby badani w ogóle nie zorientowali się, że zostali przydzieleni do grupy kontrolnej.
No i teraz pojawia się pytanie: co z tego, że korzyści odnotowane w wyniku ćwiczeń jogi mogą być wynikiem efektu placebo albo efektu oczekiwań [1]? Korzyści to korzyści, ważne, że stan chorych ostatecznie się poprawia, prawda? Poniekąd tak, ale mimo wszystko dobrzy byłoby wiedzieć, w jakim stopniu pomocna jest sama joga [1]. Na szczęście jest jeszcze nadzieja: w badaniu z 2019 r. [10] kobiety zmagające się z nietrzymaniem moczu zostały losowo podzielone na dwie grupy. Jedna grupa praktykowała jogę, a druga wykonywała niespecyficzne ćwiczenia rozciągające i wzmacniające [10]. Aby zapewnić równe warunki dla obu grup, interwencja w grupie kontrolnej została dostosowana tak, aby uczestnicy angażowali się w przydzielone im aktywności przez ten sam czas i otrzymywali taką samą ilość uwagi podczas ćwiczeń [10].
Wyróżnia się dwa różne rodzaje nietrzymania moczu: naglące, definiowane jako mimowolny wyciek moczu poprzedzony nagłą, silną potrzebą mikcji, oraz wysiłkowe, czyli mimowolny wyciek moczu w wyniku m.in. kichnięcia [9]. Trzy miesiące z jogą nie przełożyły się na znaczącą poprawę nietrzymania moczu ogółem [10]. W przypadku wysiłkowego nietrzymania moczu skuteczność jogi jednak udało się potwierdzić: w grupie badanej częstotliwość epizodów zmniejszyła się o 61%, a w grupie kontrolnej ‒ tylko o 35% [10]. Jeśli chodzi o naglące nietrzymanie moczu, praktyka jogi nie przyniosła żadnych znaczących zmian [10].
Źródło: nutritionfacts.org
[1] Burton A. Should your patient be doing yoga?. Lancet Neurol. 2014;13(3):241-2.[2] Patwardhan AR. Yoga Research and Public Health: Is Research Aligned With The Stakeholders’ Needs? J Prim Care Community Health. 2017;8(1):31-6.
[3] Cramer H, Lauche R, Langhorst J, Dobos G. Is one yoga style better than another? A systematic review of associations of yoga style and conclusions in randomized yoga trials. Complement Ther Med. 2016;25:178-87.
[4] Vollbehr NK, Bartels-Velthuis AA, Nauta MH, et al. Hatha yoga for acute, chronic and/or treatment-resistant mood and anxiety disorders: A systematic review and meta-analysis [published correction appears in PLoS One. 2019 May 2;14(5):e0216631]. PLoS One. 2018;13(10):e0204925.
[5] Cramer H, Lauche R, Anheyer D, et al. Yoga for anxiety: A systematic review and meta-analysis of randomized controlled trials. Depress Anxiety. 2018;35(9):830-43.
[6] Brinsley J, Schuch F, Lederman O, et al. Effects of yoga on depressive symptoms in people with mental disorders: a systematic review and meta-analysis. Br J Sports Med. 2021;55(17):992-1000.
[7] Park CL, Groessl E, Maiya M, et al. Comparison groups in yoga research: a systematic review and critical evaluation of the literature. Complement Ther Med. 2014;22(5):920-9.
[8] Huang AJ, Jenny HE, Chesney MA, Schembri M, Subak LL. A group-based yoga therapy intervention for urinary incontinence in women: a pilot randomized trial. Female Pelvic Med Reconstr Surg. 2014;20(3):147-54.
[9] Wieland LS, Shrestha N, Lassi ZS, Panda S, Chiaramonte D, Skoetz N. Yoga for treating urinary incontinence in women. Cochrane Database Syst Rev. 2019;2(2):CD012668.
[10] Huang AJ, Chesney M, Lisha N, et al. A group-based yoga program for urinary incontinence in ambulatory women: feasibility, tolerability, and change in incontinence frequency over 3 months in a single-center randomized trial. Am J Obstet Gynecol. 2019;220(1):87.e1-87.e13.